środa, 26 sierpnia 2015

Wakacyjne podróże - Włochy.

Witajcie
Po małej przerwie wracam :)
Dziś mam dla was fotorelacje z mojego wakacyjnego pobytu we Włoszech.
Wraz z rodzicami wybraliśmy się na tydzień do Rosolina Mare w Prowincji Rovigo. Byłam w tej miejscowości na obozie gdy byłam w gimnazjum, więc stwierdziłam, że pierwszy wyjazd za granicę powinien być w miejsce, które jest mi znane. Wszelkie formalności z wyjazdem załatwiliśmy z polskim biurem podróży, zapakowaliśmy wszystkie bagaże i 4 lipca o godzinie 22 wyruszyliśmy w podróż, ponieważ przed nami było 1344 km! Na miejsce dotarliśmy po 13h jazdy, odebraliśmy klucze od naszego campingu i mogliśmy rozkoszować się pogodą oraz zacząć naszą tygodniową przygodę.
Przez cały tydzień temperatura nie spadała poniżej 35 stopni. W taką pogodę nie da się robić nic poza leżeniem na plaży bądź na materacu w wodzie, która była tak przyjemna, że nie chciało się z niej wychodzić.
strój - no name

strój - Top Secret (dół, góra)

Gdy mieliśmy dosyć leżenia na plaży, wybraliśmy się na wycieczkę do Wenecji. Zostawiliśmy samochód i ruszyliśmy tramwajem wodnym w kierunku placu św. Marka. Naszym planem było zacząć właśnie od tego słynnego placu i ruszyć w kierunku naszego parkingu, zwiedzając po drodze zakamarki wąskich uliczek.

spodenki - Zara, T-shirt - Troll, buty - Primark


Następnym miejscem, które odwiedziliśmy było miasteczko Ravenna, a w drodze powrotnej zboczyliśmy z autostrady aby pooglądać nadmorskie miejscowości i poczuć klimat Włoch, a nie patrzeć na mijające nas samochody na autostradzie. Na sam koniec w drodze powrotnej zwiedziliśmy Weronę. Poszliśmy do Julii, zjedliśmy pyszną pizzę i ruszyliśmy dalej ponieważ w planach mięliśmy jeszcze pojechać nad jezioro Garda, do miejscowości Sirmione (gorąco polecam!).















To co urzekło nas we Włoszech to ludzie. Wszyscy są bardzo życzliwi, uśmiechnięci. Nie widać tam żadnego pośpiechu, stresu i pędu. Moi rodzice najbardziej byli zaskoczeni siestą, na którą schodził nawet ratownik na plaży.
Bardzo nam się podobało i prawdopodobnie w przyszłym roku odwiedzimy to samo miejsce. :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz