poniedziałek, 27 maja 2013

"Nigdy i na zawsze"

W końcu! Skończyły się matury = zaczęły wakacje. Odwiedziłam już Wrocław, w planach Warszawa,  jednak podróże to nie wszystko :) 
Żeby nie marnować czasu z koleżanką stwierdziłyśmy, że trzeba zrobić wszystkie rzeczy na które wcześniej nie było czasu. Zrobiłyśmy listę i  po kolei odhaczamy co udaje nam się zrobić. Jedną z pozycji na mojej liście jest czytanie większej ilości książek. W porównaniu do tego ile czytałam ich w niedalekiej przeszłości, przeraziłam się kiedy pomyślałam, że nie czytam już prawie w ogóle. 
Pierwszą książką jaką przeczytałam w te wakacje jest książka Ann Brashares pt. "Nigdy i na zawsze". Wybrałam ją po dobrych recenzjach w internecie i zamówiłam w Empiku.
 Jest to opowieść o mężczyźnie, który pamięta wszystkie swoje wcielenia. Jest zakochany w Sophie, którą poznał w jednym ze swoich żyć i poszukuje ją w każdym następnym. Jest to opowieść bardzo wciągająca i ciekawa. Ja czytałam ze zniecierpliwieniem, wyczekując kiedy w końcu oni się spotkają?! Oczekiwałam trochę innego zakończenia, ponieważ te które jest zostawiło lekki niedosyt. Myślę też, że nie jest bardzo emocjonująca (ani nie płakałam, ani się nie śmiałam). Generalnie polecam tę książkę jako lekką lekturę i nie oczekiwałabym od niej za dużo. :)